Kobieta, którą w dzieciństwie gwałcił i więził ksiądz Roman B., dostała milion złotych odszkodowania oraz zaległą rentę. Zapłaciło Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał skazany duchowny. Zakon musiał wykonać wyrok sądu, jednak będzie starał się o kasację.
To precedensowy wyrok w tego typu sprawach. Po raz pierwszy uznano, że organizacja kościelna ponosi odpowiedzialność cywilną za przestępstwa księdza pedofila. Chrystusowcy nie godzili się z tym, ale przegrali w procesie apelacyjnym. Wciąż walczą – zapowiedzieli wniosek do Sądu Najwyższego o kasację, ale nie zwalnia to ich od wykonania prawomocnego wyroku.
Przekazali więc ofierze księdza pedofila milion złotych z odsetkami oraz zaległe renty. Kolejne renty w wysokości 800 zł mają do niej trafiać na bieżąco. Wykonujemy wyrok, ale nadal się z nim nie zgadzamy, powiedział pełnomocnik chrystusowców mec. Krzysztof Wyrwa. Dodał, że zakon nie miał tylu pieniędzy i musiał wziąć pożyczkę.
Odpowiedzialność pracodawcy
W uzasadnieniu wyroku sąd powołał się na 430 artykuł kodeksu cywilnego, który mówi, że pracodawca jest odpowiedzialny za czyny pracownika popełniane w ramach obowiązków zawodowych. Sąd wskazał, że ksiądz Roman B. ze Stargardu wykorzystał swoją pozycję zawodową: poznał 13-letnią dziewczynkę na lekcji religii, zapraszał na plebanię, a więc do „miejsca służbowego”.
Jedliśmy obiad ze wszystkimi księżmi, a potem brał mnie do swojego pokoju, opowiada dziś ofiara księdza. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie reagował. Księża się nie dziwili, że śpię u niego. Później Roman B. przetrzymywał nastolatkę w mieszkaniu i przez kilkanaście miesięcy brutalnie gwałcił. W tym czasie zabierał ją m.in. na pielgrzymki, co również nie budziło podejrzeń innych duchownych.
W 2010 roku gwałciciel w sutannie został skazany na cztery lata pozbawienia wolności. W więzieniu regularnie odwiedzał go zakonny przełożony. Gdy ks. Roman B wyszedł na wolność, znalazł schronienie w siedzibie swojego zakonu, gdzie odprawiał msze i pisywał do dzieci na Facebooku. Księdzem i zakonnikiem przestał być dopiero niedawno, gdy tematem zainteresowały się media.
Czy ruszy lawina pozwów przeciwko Kościołowi?
Po sądowym wyroku nakazującym Towarzystwu Chrystusowemu wypłatę odszkodowania rzecznik Episkopatu nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy Kościół obawia się lawiny pozwów składanych przez ofiary księży pedofilów.
W polskim prawie nie ma systemu precedensowego (czyli jeden wyrok nie przesądza o tym, że wyroki w podobnych sprawach również będą podobne), ale zdaniem prof. Ewy Łętowskiej ten wyrok może mieć spore znaczenie. Argumenty zawarte w jego uzasadnieniu mogą bowiem być przywoływane w innych podobnych sprawach. Ewa Łętowska ma nadzieję, że sądy będą to robić.
Biskup Tadeusz Pieronek ma natomiast nadzieję, że tak nie będzie. Odpowiedzialność zbiorowa to faszystowska zasada, powiedział hierarcha. Jego zdaniem, sądowy wyrok nakazujący chrystusowcom wypłacenie odszkodowania oznacza, że sprawiedliwość została postawiona na głowie.
Źródło: wiez.com.pl, wiadomosci.gazeta.pl
Dodaj komentarz