Do 2 października odroczył sąd apelacyjny w Poznaniu ogłoszenie wyroku w sprawie miliona złotych odszkodowania dla ofiary księdza pedofila Romana B.

Sąd rozpatrywał 20 września apelację od wyroku w sprawie kobiety gwałconej w dzieciństwie przez księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego. W pierwszej instancji sąd przyznał jej milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. Zapłacić miałoby Towarzystwo Chrystusowe. W uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył, że Roman B. „wykorzystał swoją pozycję zawodową jako ksiądz”, gdyż poznał dziewczynkę na lekcji religii, a później zapraszał na plebanię, czyli do „miejsca służbowego”.
Ten wyrok uznano za przełomowy, bo do tej pory sądy w Polsce oddalały roszczenia finansowe wobec Kościoła w sprawach przeciwko pedofilom w sutannach. Chrystusowcy wnieśli jednak apelację, a na wczorajszej rozprawie sąd ocenił, że sprawa ma charakter skomplikowany i odroczył ogłoszenie wyroku o dwa tygodnie. Zdaniem niektórych komentatorów może to oznaczać, że rosną szanse strony kościelnej na wygranie apelacji.
„Będą naciski, by ofiara nie dostała ani grosza”

Przed budynkiem sądu apelacyjnego zebrała się pikieta z transparentami „Stop pedofilii w Kościele” i „Zły dotyk boli całe życie”. Czy wyrok będzie utrzymany? Nie mam wielkiej wiary, bo to byłby precedens, mówił jeden z pikietujących Kuba Kapral. Ale jest nadzieja, że sądy są jeszcze w Polsce niezawisłe i uda się utrzymać ten wyrok. Dodał, że liczy się z naciskami Kościoła na sąd. Podkreślił, że trzeba głośno mówić o tym, iż problem pedofilów w sutannach wciąż pozostaje nierozwiązany.
Wyrok będzie niekorzystny dla jednej ze stron, więc sprawa trafi pewnie do Sądu Najwyższego. A tam bez wątpienia będą naciski kościelnych hierarchów, by wyrok uwalić. Aby ofiara nie dostała grosza, a Kościół czuł się bezkarny, przekonywał inny uczestnik pikiety, Michał Walkowiak. Tłumaczył, że chce okazać wsparcie ofiarom księży pedofilów i dlatego przyszedł przed budynek sądu. Mówił, że Polacy są zdegustowani postawą hierarchów, którzy wciąż tuszują pedofilię swoich podwładnych.
Nie może być tak, że wina zawsze spada na bezbronne dzieci, a nigdy na Kościół, mówiła Aleksandra Różańska. Wyraziła przekonanie, że sąd apelacyjny utrzyma wyrok, gdyż jej zdaniem ma on jasną sytuację po uzasadnieniu sądu pierwszej instancji. Ksiądz jest sługą i pracownikiem Kościoła. To Kościół wytypował go do pełnienia roli katechety, czyli powinien ponosić konsekwencje.
Źródło: poznan.wyborcza.pl
– uzupełnienie z 16.10.2018 -
Sąd apelacyjny utrzymał wyrok i przyznał ofierze księdza Romana B. milion złotych odszkodowania oraz dożywotnią rentę. Zgodnie z wyrokiem, zapłaciło Towarzystwo Chrystusowe, ale zapowiedziało wniosek o kasację do Sądu Najwyższego (link).
Dodaj komentarz