Proboszcz parafii w Szadku w województwie łódzkim, ksiądz Maciej K., został skazany za kradzież aparatu fotograficznego. Oskarżony nie liczył się z nikim i z niczym, dokonując przestępstwa, powiedziała sędzia. Ale wyrok nie jest dotkliwy.

Ksiądz ukradł aparat w maju ubiegłego roku. Zaczęło się od tego, że pod zabytkowy kościół w Szadku przyjechali studenci łódzkiej szkoły filmowej, aby na zlecenie wytwórni SeMaFor sfotografować świątynię. Chodziło o projekt finansowany przez łódzki urząd marszałkowski: z obrazów zarejestrowanych przez filmowców dzieci w bibliotekach województwa łódzkiego miały robić filmy animowane o swoich miejscowościach.
Ksiądz wziął sobie aparat
Po zakończeniu zdjęć jeden ze studentów postawił aparat na statywie i poszedł do kolegi, który jeszcze pracował. Wówczas z plebanii wyszedł ksiądz w sutannie, podszedł do aparatu i zabrał go ze sobą.
Pobiegłem za księdzem i spytałem, dlaczego zabiera mój aparat? Ale on zniknął na plebanii i zatrzasnął mi drzwi przed nosem, opowiada filmowiec. Dzwoniłem domofonem przez kilka minut, w końcu drzwi otworzył inny ksiądz. Pokazał pusty korytarz, ale do środka nie chciał wpuścić. Powiedział, że nic nie wie i spieszy się na obiad.
Filmowcy zawiadomili policję. Przyjechał radiowóz, ale policjanci nie zostali wpuszczeni na plebanię. Przez domofon usłyszeli od gosposi, że nikogo nie ma w domu, a jej nie wolno wpuszczać obcych.
Studenci pojechali więc na komisariat i złożyli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Właściciel skradzionego sprzętu wycenił stratę na 2,5 tys. złotych. Wyliczył, że stracił aparat Canon 550D, statyw, kartę pamięci ze zdjęciami i baterię.
Policja wszczęła śledztwo, przeszukała pomieszczenia plebanii i kościoła, ale nie odnalazła sprzętu fotograficznego. Proboszcz z Szadku został wezwany na przesłuchanie. Duchowny przyszedł z adwokatem i odmówił składania wyjaśnień.
Zachowanie o znacznej szkodliwości społecznej
Do sądu sprawa trafiła w grudniu ubiegłego roku. Podczas procesu ksiądz nie przyznawał się do winy. Za kradzież groziło mu do pięciu lat więzienia. Dzisiaj (30.11.2015) sąd ogłosił wyrok.
Oskarżony nie liczył się z nikim i z niczym, dokonując przestępstwa, uzasadniała sędzia Anna Wojciechowska-Chorobińska. Sposób działania oskarżonego to okoliczność obciążająca, przestępstwo zostało w sposób zuchwały popełnione na oczach dwóch osób. Możemy mówić o znacznej społecznej szkodliwości zachowania oskarżonego.
Takie uzasadnienie mogłoby sugerować surowy wyrok, jednak sąd niezbyt dotkliwie ukarał złodzieja. Ksiądz proboszcz Maciej K. ma zapłacić ponad 2 tys. złotych grzywny oraz około 1,6 tys. złotych odszkodowania za skradziony sprzęt fotograficzny. Poniesie też koszty sądowe.
Poszkodowani nie są w pełni zadowoleni z wyroku, bo ich zdaniem kwota odszkodowania jest zbyt niska. Dla mnie to za mała rekompensata. Cieszę się, że to się skończyło, jestem rozczarowany długością procesu, powiedział jeden z filmowców.
Księżowskie kradzieże
Sprawa proboszcza z Szadku jest drugą w ciągu kilku dni informacją o kradzieży dokonanej przez katolickiego kapłana. Niedawno media informowały o tym, że policja zatrzymała szajkę włamywaczy, kierowaną przez księdza.
Źródła: lodz.wyborcza.pl, www.radiolodz.pl
Dodaj komentarz