Prokuratura w Wołominie umorzyła śledztwo wobec księdza Grzegorza K., podejrzanego o pedofilię, a wcześniej już prawomocnie skazanego za podobne czyny. Prokuratura twierdzi, że „nie ma danych wystarczająco uzasadniających popełnienie przestępstwa”.

Wołomińska prokuratura umorzyła śledztwo, choć była już przekonana o winie księdza – w marcu 2014 roku postawiła Grzegorzowi K., proboszczowi z Tarchomina, zarzuty obcowania płciowego z małoletnim i dopuszczania się wobec niego tzw. innych czynności seksualnych. Miało do tego dochodzić od stycznia 2000 roku do stycznia 2003 roku w Radzyminie i Otwocku Wielkim. Prokuratura wycofała się jednak z tych zarzutów, ale nie podaje szczegółów swojej decyzji, ponieważ – jak wyjaśnia – nie ma jeszcze informacji, czy z tą decyzją zapoznał się mężczyzna uznany w śledztwie za ofiarę księdza. Ta osoba może odwołać się od umorzenia postępowania.
Ksiądz był już skazany za przestępstwo pedofilskie
Wiadomo, że ksiądz Grzegorz K. wykorzystywał seksualnie co najmniej jedną osobę. W marcu 2013 roku został on skazany prawomocnie na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata za czyny o charakterze pedofilskim wobec ministranta w Otwocku w 2001 roku. W styczniu 2014 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga utrzymał taki wyrok sądu I instancji.
Grzegorz K, gdy kilkanaście lat temu był proboszczem w Otwocku, zapraszał chłopców do siebie i pokazywał im filmy pornograficzne. Częstował też alkoholem. Jeden z byłych ministrantów tak to zrelacjonował: Powiedział do mnie coś w stylu 'Znajdź jakieś pornole', coś takiego (…), wspólnie oglądaliśmy te filmy (…). Ja siedziałem przed komputerem, ksiądz stał za mną, ale czasami się odwracałem i patrzyłem na księdza (…). Ksiądz Grzegorz K. oglądał te filmy i popijał drinka.
Dalej młody mężczyzna opisuje: Po chwili ksiądz Grzegorz K. znowu mnie przycisnął i pocałował w usta, jak za pierwszym razem, z tym że teraz dłużej. On mnie przytulał. Ja nie potrafiłem się wyrwać i zareagować (…). Ksiądz Grzegorz przy drugim pocałunku polizał mnie jeszcze po szyi i uszach.
Kuria wiedziała, ale nie reagowała
O pedofilii proboszcza z Tarchomina wiedziała kuria warszawsko-praska, lecz ją ignorowała, nawet po prawomocnym wyroku dla Grzegorza K. – ksiądz cały czas pracował jako proboszcz w parafii, miał kontakt z ministrantami. Dopiero gdy sprawę nagłośniły media, proboszcz został odsunięty od pracy w parafii.
W tej chwili toczy się jeszcze inny proces księdza Grzegorz K. przed Sądem Rejonowym w Otwocku za „inną czynność seksualną” z osobą poniżej piętnastego roku życia – również w tej sprawie chodzi o dawnego ministranta
Źródła: www.rmf24.pl/, www.tvn24.pl
Dodaj komentarz